Wspomnienie…
Prawdziwe życie jest spotykaniem. Mijamy się na jego ścieżkach, zatrzymujemy na krócej bądź dłużej, zauważamy, zapamiętujemy. To ostatnie doświadczenie dotyczy osób nam bliskich, ale i ludzi wyjątkowych, takich, którzy zrobili na nas wrażenie. Bez wątpienia, należą do nich dwaj nauczyciele naszej szkoły, jakich przyszło nam w ostatnim czasie pożegnać: Witek Staniec i pan profesor Marian Grzesik. Chociaż obaj byli moimi kolegami z pracy, nie miałam i nie mam śmiałościo panu Grzesiku myśleć „Marian”. Był bowiem takim typem „przedwojennego profesora”, imponował mi ogromną klasą, wiedzą, pasją, ale i wymaganiem od siebie i od otoczenia. Uczniowie mówili o nim, że trójka przez niego postawiona jest niczym piątka u innego pedagoga. Wiedzieliśmy jednak, że ma ogromne serce, jest pomocny, życzliwy i - po prostu - dobry. Obaj nasi koledzy byli, zresztą, do siebie bardzo podobni. Nosili się elegancko, gustowali w garniturach, mieli maniery, wyrafinowany gust i inteligentne poczucie humoru. Panowie z żurnala. Kiedy piszę te słowa, staje mi przed oczami Witek, nienagannie ubrany i z parasolem w ręku, jako że właśnie padał deszcz… Widzę pana Mariana, który, choć to ja byłam wychowawczynią klasy I „e”, liczył frekwencję w moim dzienniku, bo przecież trzeba było pomóc dziecku, które dopiero aspirowało do roli nauczyciela. Słyszę miłe słowa wypowiadane ciepłym głosem przez Witka (z okazji i bez okazji, z sympatii i żeby było w pracy przyjemnie) i mocne „dzień dobry”, jakim pan profesor Grzesik pozdrawiał i nauczycieli, i uczniów, i wszystkich pracowników szkoły. Podziwiam ich za kulturę języka, za erudycyjność i za czas na wszystko. Obaj: szczupli, energiczni, wysportowani, żyjący z apetytem i pasją. Pan profesor Grzesik niemal od podstaw tworzył naszą szkołę, a zwłaszcza – szkolny sport. Kochał piłkę ręczną. Witek przyniósł do „Norwida” nowoczesność: interesujące metody pracy, partnerstwo, zachodnią ciekawość świata. Nie znali się, ale obaj pisali historię III LO. Teraz okaże się, że mieli wspólnych znajomych… „Myśleć to co prawdziwe, czuć to co piękne, kochać co dobre – w tym jest cel rozumnego życia.” Witek Staniec i pan Marian Grzesik żyli rozumnie…
Z szacunkiem – Elżbieta Pruchnicka